A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało (Jk 5,1–2)
Stosunek do bogactwa jest w Biblii niejednoznaczny i raczej złożony. Już w Starym Testamencie dochodzi do konfrontacji dwóch, na pierwszy rzut oka sprzecznych, postaw. Z jednej strony dobra materialne mogą być ważnym instrumentem, gdyż w myśl tak zwanej teorii odpłaty są one nagrodą, błogosławieństwem Bożym zarezerwowanym dla sprawiedliwego, który zachowuje prawo Pana. Tak jest w przypadku patriarchów i Jakuba po odbyciu przez niego próby. Tak jest w świecie najbardziej tradycyjnych proroków: „Błogosławieństwo Pana jest bogactwem […]. Wiedzą napełnia się spichlerze, wszelkimi dobrymi, miłymi zasobami” (Prz 10,22; 24,4).
Tymczasem z drugiej strony w bogactwie dostrzega się ogromne ryzyko pychy, bałwochwalstwa, przekupstwa: „Kto ufa bogactwu, upadnie” (Prz 11,28). „Lepszy ubogi, postępujący bez zarzutu, niż przewrotny o dwu drogach, choć bogaty” (Prz 28,6). „Bogaty wyrządza krzywdę i sam się zżyma, a biedny, poniósłszy krzywdę, sam poprosi o przebaczenie” (Syr 13,3). Jakub z ironią odnosi się do bogactwa, które zamiast być znakiem obrońcy ubogiego, staje się stygmatem człowieka aroganckiego, przewrotnego i skorumpowanego. Najgwałtowniej jednak piętnuje kradzieże popełniane przez bogaczy, zgorszenie ich wesołego życia, hańbę ich nieukaranych występków głos niestrudzonych proroków.
Wystarczy lektura niektórych stron Księgi Amosa, proroka chłopskiego pochodzenia z VIII wieku przed Chr., potępiającego w imieniu Pana niezmierne bogactwa i przyjemności wyższych klas Samarii: „Zburzę zarówno dom zimowy, jak i letni; zniszczeją domy z kości słoniowej i rozwalone zostaną domy z hebanu. […] Słuchajcie słowa tego, krowy Baszanu, […] uciskacie biednych, gnębicie ubogich, mówicie do mężów swoich: «Przynieś, a będziemy pili»” (Am 3,15; 4,1). Izajasz natomiast krytykuje system latyfundiów: „Biada tym, którzy dodają dom do domu, przyłączają rolę do roli, tak iż nie ma wolnego miejsca, a wy sami mieszkacie w środku kraju” (Iz 5,8).
Jezus z pewnością wpisuje się w to nauczanie proroków, atakując niesprawiedliwość i ukazując radykalną granicę, jaka powinna przebiegać między chrześcijaństwem a bogactwem; przypomnijmy wymowny epizod bogatego młodzieńca, któremu nie udaje się porzucić przepychu swego pałacu, by pójść za Chrystusem (Mt 19,16–26). Paradoksalne zdanie, które pieczętuje to wydarzenie, jest jasne: „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (Mt 19,24). Łukasz, który jest Ewangelistą ubogich, oferuje nam cały fragment poświęcony „nieuczciwemu i niegodziwemu” bogactwu (Łk 16,1–13). Powraca w nim pojęcie „mamona”, odnoszące się do tych materialnych dóbr, które zajmują serce i życie człowieka. Jest to słowo aramejskie, oznaczające konkretne dobra, ale zawierające ten sam rdzeń co „amen”, wskazujący na wiarę.
Bogactwo staje się zatem bożkiem przeciwstawiającym się Bogu żywemu, dlatego wybór ucznia powinien być zdecydowany: „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”. Niemniej nie oznacza to nakazu masochistycznego pauperyzmu. Jezus troszczy się o nędzarzy i zachęca do wspierania ich własnymi zasobami, jak czyni dobry Samarytanin ze znanej przypowieści. Bogactwo może stać się drogą zbawienia, jeśli inwestuje się je na rzecz ubogich: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy” ” (Łk 12,33).
Biblia jest dla ciebie. Mały kurs teologii biblijnej
Kard. Gianfranco Ravasi