Wcielenie

Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego (Łk 1,31–32)

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami”. To słynne zdanie z Prologu Ewangelii Janowej (1,14) w prosty i lakoniczny sposób wyraża najważniejszą tajemnicę chrześcijaństwa, którą syntetycznie ujmuje teologiczny termin „wcielenie”. Syn Boży, wieczny i nieskończony, „Słowo”, które było Bogiem, stał się człowiekiem, dzieląc ze swym stworzeniem cierpienie i śmierć. Ten sam Ewangelista Jan ukazuje w swym Pierwszym Liście doświadczalną rzeczywistość tego pełnego i niemetaforycznego spotkania bóstwa i człowieczeństwa.

We wstępie do tego listu czytamy: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się, myśmy je widzieli, o nim zaświadczamy” (1 J 1,1–2). Jan nieustannie potwierdza, że „każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga” (1 J 4,2) i jest to napomnienie skierowane przeciw pierwszym oznakom herezji, tak zwanej gnozie, która próbowała negować rzeczywiste wejście Chrystusa w ludzkie ciało. Obecnie wiemy, że w języku biblijnym „ciało” nie oznacza jedynie fizyczności, ale także ludzkie istnienie w jego różnorakich przejawach historycznych, codziennych, życiowych.

W tym świetle możemy stwierdzić, że Ewangelie są spójnym i ciągłym świadectwem Wcielenia: Jezus z Nazaretu działa i mówi w konkretnych warunkach historyczno-geograficznych, jest kuszony, trudzi się, spotyka ze złem i grzechem świata, doświadcza przyjaźni i zdrad, jest sam i cierpi, cieszy się i płacze, i schodzi aż do otchłani śmierci i pośmiertnego zesztywnienia ciała, a nawet przechodzi przez ciemność milczenia Boga Ojca („Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”). Jak zauważa św. Paweł, „On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,6–8).

W Liście do Rzymian Apostoł oświadcza: „On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego” (Rz 8,3). To „podobieństwo” jednak nie oznacza pozorności, powierzchowności. W języku Pawłowym „ciało” nie jest, jak u Jana, istnieniem, ludzką rzeczywistością, lecz zalążkiem grzechu, pierwszą zasadą, która niszczy człowieka. Chrystus jest prawdziwym człowiekiem, prawdziwym „ciałem”, ale nie ma w Nim tego nasienia zła, grzesznego „ciała”. Dlatego braterstwo Jezusa z nami jest pełne i rzeczywiste, ponieważ może nas podnieść i zaprowadzić na „drogę nową i żywą”, drogę zbawienia (Hbr 10,20), właśnie dlatego, że jaśnieje w Nim także boskość zdolna dać początek „nowemu stworzeniu”, „nowemu człowiekowi”.

 

 

Biblia jest dla ciebie. Mały kurs teologii biblijnej
Kard. Gianfranco Ravasi


© 2024 Grupa Uwielbienia Bożego Miłosierdzia. Wszystkie prawa zastrzeżone. Stworzone przez Mega Group