Słyszałam, że pomaga. Nie stosowałam. Liczyłam na własne możliwości. Okazały się zawodne. Jestem tylko człowiekiem, sama sobie pomóc nie mogę. Tyle trudności stawało mi na drodze do szczęścia, tego ziemskiego i duchowego. Bardzo bałam się wielu rzeczy w życiu, przez co czułam się zniewolona. Ciągle żyłam w strachu, lęku... Do czasu, gdy sięgnęłam po modlitwę, najpierw do świętego Antoniego, później także do świętej Rity.
To najpiękniejsze uczucie, gdy czuje się, że ma się obok takich duchowych Przyjaciół w NIEBIE. Pewnie nie zawsze było tak, jak bym chciała, ale dzięki modlitwom do świętych, nauczyłam się odnajdywać prawdziwe autorytety i bardziej ufam Bogu. Jednak muszę otwarcie powiedzieć, że nawet w drobnych i mało ważnych sytuacjach otrzymywałam pomoc. Przykładem może być egzamin na prawo jazdy. Moje pierwsze podejście zakończyło się nie po mojej myśli- wynikiem negatywnym. Byłam bardzo rozczarowana. Po drugiej próbie udało się. Dlaczego? Przed drugim egzaminem modliłam się do świętego Antoniego i świętej Rity, czego nie robiłam przed pierwszym. Innym również polecałam te modlitwy. Zwrotną reakcją były słowa podziękowań i radość z wysłuchania.
Warto zwracać się do orędowników, no naprawdę orędują! Zawsze!