Chrystologia

To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie! (Mk 9,7)

6 sierpnia obchodzimy święto Przemienienia Pańskiego. W centrum naszych rozważań umieścimy postać Jezusa Chrystusa; w Nowym Testamencie ma On taki wymiar, że niemożliwe jest przedstawienie tu w kilku słowach Jego historycznego oblicza i Jego teologicznego znaczenia. Łączy On w sobie wieczność i historię, nieskończoność i przestrzeń, to co boskie z tym, co ludzkie. Jezus to Logos, Słowo, które jest Bogiem, i jednocześnie sarx, ludzkie ciało, rzeczywistość zanurzona w czasie (J 1,1.14). Te dwa aspekty nie mogą występować oddzielnie, przeciwstawiając Jezusa historycznego Chrystusowi wiary; splatają się one nierozerwalnie w misterium Wcielenia (zob. Flp 2,5–11). Dlatego musimy zadowolić się jedynie krótkim pochyleniem się nad niektórymi tytułami chrystologicznymi, które dla Nowego Testamentu są prawdziwymi i właściwymi syntezami ujmującymi osobę Chrystusa.

Pierwszym z nich jest właśnie imię Chrystus, które wiąże Jezusa ze Starym Testamentem. W rzeczywistości ten przydomek pochodzi od greckiego chrío oznaczającego „namaszczać”, „wyświęcać”. Chrystus jest „namaszczony” symbolicznym świętym olejem, za pomocą którego wyświęcano królów i kapłanów. Po hebrajsku „namaszczony”, „wyświęcony” to mashiah, stąd nasz Mesjasz. Dlatego Jezus jawi się jako wyczekiwany z nadzieją przez Izraelitów Chrystus-Mesjasz i do Niego odniesione zostaną starożytne proroctwa mesjańskie. Natomiast wierzący w Chrystusa nazwani będą „chrześcijanami” (zob. Dz 11,26 – po raz pierwszy nastąpiło to w Antiochii); w Pierwszym Liście św. Piotra „chrześcijanin” to już tytuł bardzo zaszczytny (4,16).

Jednakże imię Chrystus w rozumieniu chrześcijańskim przerasta jego pierwotne znaczenie. Mesjasz Izraela był istotą ludzką, najwyższym wysłannikiem Boga przekazującymi Jego ostateczne słowo, ale nie uczestnikiem Jego Boskiej natury. Dlatego właśnie w Ewangeliach tytuł ten spotyka się, zwłaszcza w ustach Jezusa, z innym tytułem: Syn Człowieczy. To wyrażenie, drogie szczególnie Ezechielowi, samo w sobie oznacza po prostu „człowiek”. Niemniej w Księdze Daniela pojawia się tajemnicza postać – „jakby Syn Człowieczy”. Zostaje On wprowadzony przed Boga, który powierza Mu „panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13–14).
Być może dla proroka Daniela postać ta była syntezą „świętych Najwyższego”, czyli wiernych Hebrajczyków prześladowanych przez ówczesnych pogańskich władców syryjsko-greckich, czyniącą z nich naród mesjański, którego przeznaczeniem jest tryumf i królestwo za sprawą Boga. Późniejsza tradycja judaistyczna przypisała jednak Synowi Człowieczemu osobowe znaczenie mesjańskie: postać Mesjasza obdarzona jest najwspanialszymi cnotami, przewyższającymi te, które niósł tytuł Syna Dawidowego, stając się niemal uczestnikiem sfery Bożej. Właśnie w tym sensie Chrystus stosuje je do siebie, wywołując tym zgorszenie, przede wszystkim podczas procesu przed najwyższym kapłanem, Kajfaszem, który oskarża Go o bluźnierstwo (Mt 26,64).

Tym sposobem dochodzimy do trzeciego tytułu: Syn Boży. W Starym Testamencie miał on znaczenie „słabe”, gdyż przeważnie nadawany był królom, Izraelitom lub aniołom. W Nowym Testamencie zyskuje natomiast brzemienny i „dosłowny” sens. W scenie inaugurującej chrzest „głos z nieba” oświadcza: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). W połowie publicznej działalności Jezusa, podczas Jego Przemienienia, „głos z obłoku” mówi o Nim: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie” (Mk 9,7). Wreszcie u stóp krzyża rzymski setnik daje wyraz wierze wszystkich chrześcijan, wyznając: „Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39).


Biblia jest dla ciebie. Mały kurs teologii biblijnej
Kard. Gianfranco Ravasi



© 2024 Grupa Uwielbienia Bożego Miłosierdzia. Wszystkie prawa zastrzeżone. Stworzone przez Mega Group