31.01.2018, Wspomnienie św. Jana Bosko, prezbitera, Mk 6, 1-6

Ewangelia (Mk 6, 1-6)

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

 

W Nazaret wszyscy znali Jezusa, był przecież synem miejscowego cieśli Józefa, synem Maryi. Mieszkali tu jego liczni krewni. Pamiętali o tym, jak wśród nich dorastał. Nie chcieli więc uwierzyć w cuda i znaki, które czynił, bo oni przecież wiedzieli lepiej, kim On jest.

Jak często ja wiem lepiej? Jak często moje własne przekonania powodują, że zamykam oczy na to, co dzieje się tuż obok? Dlaczego nie dostrzegam znaków i cudów, które dzieją się tuż obok?

 

 


© 2024 Grupa Uwielbienia Bożego Miłosierdzia. Wszystkie prawa zastrzeżone. Stworzone przez Mega Group