14.04.2018, Dzień powszedni, J 6, 16-21

 

Ewangelia J 6, 16-21

Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.

 

Po rozmnożeniu chleba, gdy tłum usiłował obwołać Jezusa swoim królem, On odsunął się od ludzi. Uczniowie wtedy oddalili się od Niego i odpłynęli. Zostali sami na wzburzonym jeziorze i przestraszyli się na widok nadchodzącego Jezusa. Uspokoił ich słowami „Ja jestem” wskazującymi na imię Boga. Kroczenie przez Niego po wodzie również potwierdzało Jego Boskość, bo jedynie Bóg potrafi kroczyć po morskich głębinach (Hi 9,8) i tylko Jego ścieżka wiedzie przez wody rozległe tak, że nie znać Jego śladów (Ps 77, 20).

 

Wzburzone morze jest symbolem niepewności i braku gruntu pod nogami. W codziennym życiu czasami można poczuć się tak, jakby grunt usuwał się spod nóg. Ciemności i burze zawsze towarzyszą oddaleniu od Boga. A przecież On jest zawsze tuż obok, nigdy mnie nie zostawił. Czy w chwilach największego niepokoju pamiętam o tym, że nigdy nie jestem sama? On jest. 

Jezu, ufam Tobie.


© 2024 Grupa Uwielbienia Bożego Miłosierdzia. Wszystkie prawa zastrzeżone. Stworzone przez Mega Group